Wyruszyłam na mały rekonesans

Wyruszyłam na mały rekonesans
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

19 kwietnia 2018

Dzisiaj po 10.00 wyruszyłam na mały rekonesans. Oczywiście jest cudnie: tyle różnych kwiatów, rwących oczy kolorami, ptaków wyciągających najrozmaitsze trele, zapachów… Aż dziw bierze, że jest tak barwnie i zielono, bo od bardzo dawna nie spadła ani kropla deszczu. Pojawił się szczawik zajęczy. :)

   

Ale miało być o grzybkach. :mrgreen: Chodzę po tym lesie sosnowym, wypatruję oczy. Nic! Podejmuję decyzję, by zejść w niżej położoną część lasu, może tam w ściółce coś jeszcze wilgoci zostało. Bingo! Na początek jedna piestrzenica, dość mocno przypalona słońcem. Szukam dalej. Po 15 minutach druga, w trochę lepszej kondycji. Miałam już dość, stwierdziłam, że dość tego włóczenia się bez efektu. Wróciłam do drogi i wtedy znalazłam cudnej urody stanowisko. :jupi: :jupi:

   
   
   
 

Nadal rośnie sporo twardnicy bulwiastej, ale widać, że susza daje się jej we znaki.

   
 

Na znanym mi pniaczku pojawiły się żagwie orzęsione. Miło z ich strony. :brawo:

  

Oczywiście nie mogłam nie zlustrować miejscówki smardzówki. Przyznam, że tak czarnego scenariusza nie zakładałam. Niestety Gonzo wykrakał :ranting:smardzówkowy armageddon. Najpierw myślałam, że na moim terytorium pojawił się jakiś Obcy, ale jako że moje drugie imię to Upór, znalazłam dowody, że to susza załatwiła sprawę.

   
 

Tylko siąść i płakać. Parę innych grzybasków, również pod wyraźnym wpływem palącego :sun:

   
  

Cztery godziny w lesie, więc znalezisk niewiele. Las woła o deszcz!

Awatar użytkownika

Sysunia

Wyświetleń: 83


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz