Udostępnij:
Wczorajszy wypad trwał kilka godzin. W miejscówkach koźlarzy czerwonych i różnobarwnych – nic, poza – przepraszam – starym gołąbkiem jasnożółtym, w sosnowym lesie poza lisówkami i kilkoma stanowiskami maślanki i ponurnikami aksamitnymi – zero.
Dopiero gdy znalazłam się w lesie mieszanym, w części podmokłym, zaczęło się coś dziać.








Bardzo ucieszył mnie zasłonak fioletowy [V, narażone] i tajemniczy grzybek, który rósł na pniu przypuszczalnie brzozy i po trzonie sądząc, może to być młody twardziak tygrysi. W sumie trochę wpadło do koszyka i na kartę, a finałem była wycieczka do przychodni w celu usunięcia kleszcza.

Dopiero gdy znalazłam się w lesie mieszanym, w części podmokłym, zaczęło się coś dziać.
































Bardzo ucieszył mnie zasłonak fioletowy [V, narażone] i tajemniczy grzybek, który rósł na pniu przypuszczalnie brzozy i po trzonie sądząc, może to być młody twardziak tygrysi. W sumie trochę wpadło do koszyka i na kartę, a finałem była wycieczka do przychodni w celu usunięcia kleszcza.


Wyświetleń: 772
Udostępnij: