Siedem godzin w lesie

Siedem godzin w lesie
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Suszarka tyra, ja sobie :beer: sączę i próbuję ułożyć w miarę wygodnie obolałe stopy. 7 godzin w lesie swoje robi. Na pocżątek dziękuję Ci, Jozefg, za tę cenną uwagę o rękawiczkach. Sama nie wpadłabym na to a bardzo mi się przydały. Mój wypad na początku nie zapowiadał się rewelacyjnie. Chodziłam po pustym lesie i układałam smętne wierszyki typu:
Leżę w borze
z wbitym nożem.
Chyba nikt mi nie pomoże.
Tamten orze,
tamta porze,
dzięcioł czegoś szuka w korze…
A ja cierpię. Boże!
Na szczęście działalność rymotwórczą przerwał mi pierwszy grzybek. Nie byle jaki. :) Zaliczyłam boletusy tylko 3, ale wszystkie tak samo mnie uradowały. Plus koźlarze i różnego autoramentu podgrzybki.

Spotkałam sporo gołąbków, niestety to dla mnie teren nieznany, więc tylko podziwiałam ich urodę. :)
Nie zabrakło także na mej trasie wszędobylskich muchomorów. Co ciekawe, tylko raz widziałam czerwonego, ale że był z lekka wczorajszy ;) , nie załapał się na fotkę.
Plus całe mnóstwo maślanek, lakówek, grzybówek i Bóg [lub grzyboznawca :) ] wie, jakie jeszcze. Oczywiście tylko parę wybranych.


No cóż, mogłabym dłużej, ale jutro mam zaproszenie na grzybobranie :mrgreen: i jeśli moje odnóża zdzierżą :| :papa: :papa: Ups, dodam, że w koszyku ponad połowa miejsca pozostała „na wakacie”. Ale co tam! Było świetnie. :ok:
Avatar użytkownika
Sysunia

Wyświetleń: 245


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz