Przywiozłam Wam parę grzybków z Rumuńskich Karpat. Czasu na rozglądanie się za nimi, szczerze mówiąc, za bardzo nie miałam, więc tylko te, o które się potknęłam.
Zaskoczyły mnie opieńki – nie za wcześnie na nie?
A dziś znajoma wyciągnęła mnie do lasu „na kurki”, bo usłyszała, że ponoć rosną. Sucho dramatycznie, dwa dni opadów niewiele zmieniło. Ale o dziwo trafiłyśmy na ładną rodzinkę niedużych prawdziwków, okazałego ceglaka, kilka wielkich, lekko zasuszonych kurek (a raczej kur) i pieniek z łuszczakiem zmiennym. Przy okazji znalazłam też po raz pierwszy świadomie maślankę, więc mogłam ją sobie porównać z łuszczakiem.
Napisz mi jak po rumuńsku nazywają się opiekielakolodziej56@ gmail.com