Ja dzisiaj też odwiedziłam moje lasy, choć ze wstawaniem z łóżka miałam problemy, jakoś bardzo ciężko było , ale w końcu około południa wyruszyliśmy w drogę. Po drodze na skarpie mignęły mi przed oczami brązowe łepki, więc szybko rzuciłam do Dastina „stój !” , a on nie zastanawiając się zbyt długo nacisnął na hamulce, zatrzymując się na poboczu. Szybko biegnę w stronę, gdzie mignęły mi te brązowe łepki, myślałam że to borowiki a to były całkiem ładne muchomory czerwonawe
Po obfoceniu muchomorków wyruszyliśmy w dalszą drogę i już po paru minutach byliśmy w lesie. Najpierw skierowaliśmy się na kozakowe miejscówki, jednak kozaków tam nie zastaliśmy Ale za to na drzewach rosły przepiękne żółciaki, które zostały odpowiednio uwiecznione
Skierowaliśmy się na ceglasiowe miejscóweczki, a tam wielkie pustki pomyślałam – czyżby już ktoś nas uprzedził i wyzbierał wszystko co do jednego grzybka
No cóż jak już byliśmy w lesie to postanowiliśmy sobie chociaż pospacerować i naładować się dobrą energią przed następnym, ciężkim tygodniem i nagle zaczęło się
Zobaczyłam najpierw jednego, porządnie objedzonego ceglasia, a potem pojawiały się następne i następne
to były cudowne widoki
Jeden Pan spotkany po drodze wmawiał mi, że są to borowiki szlachetne, rzadko spotykane w tych lasach i powiem wam, że bardzo mnie ubawił