Ja poszłam dziś po świątecznym śniadaniu zrzucać kalorie na działkach.
Sądziłam, że właściciele tych działek ze smardzami też to zrobią ale mnie zawiedli. Musiałam się więc zadowolić tym, co znalazłam na alejkach działkowych.
Za wiele tego nie było ale jednak coś trafiłam.
I już wychodząc, blisko bramy wypatrzyłam samotnego smardza półwolnego.
To moje pierwsze spotkanie z tym grzybkiem w realu. Bardzo mnie to ucieszyło.
W ubiegłym roku pod działką mojego brata rosło ponad 80 sztuk smardzów jadalnych( prezentowałam fotki) a w tym roku ani jeden się nie pokazał.
Szukałam z nosem przy ziemi ale bez rezultatów.