Udostępnij:
Dzisiejszy spacer po deszczu i… przed ulewą trwał może 40 minut. Okolice Bartnego w Beskidzie Niskim.
Kurki, ba KURY, były ogromne i w dużych ilościach. A skoro wypad miał być jedynie spacerem, na stanie ani noża, ani koszyka, ani anużki. Przydała się na nie peleryna przeciwdeszczowa. Ale najbardziej ucieszyły mnie dwa rzadkie grzybki: szyszkowiec łuskowaty i fałdówka kędzierzawa.
A nie koniec na tym: po raz pierwszy miałam szczęście spotkać się z salamandrą plamistą. Fotki kiepskie, ale trudno.
Wyświetleń: 586
Udostępnij: