Wypad do lasu z moją stałą ekipą grzybową w ładny, słoneczny październikowy dzień zaowocował niewielkim zbiorem bo tylko jedną kobiałeczką w 2 osoby.
Ale relaks był wspaniały a i grzybki wpadały do koszyka dość różnorodne. Najciekawszym okazem były zrośnięte podgrzybki ( sztuk 4) ale innym grzybom też niczego nie brakowało.
Był też mój ulubiony koźlarz pomarańczowożółty i udało mi się go złapać z niebem w tle, zresztą nie tylko jego.
Podgrzybki też się trafiały chociaż szału nie było.
Niżej zbiory 4 osób( pierwsza miniaturka) a na ostatnich wspólne zbiory moje i córki.
Resztę zdjęć mam w galerii, zapraszam: