Udostępnij:
Czwartkowy popołudniowy spacer obrzeżami lasu nie trwał zbyt długo, bo szybko zaczęło się robić szaro. O zimnie nie wspominam.
Śniegu ani śladu, część grzybków po przejściach, ale cały czas coś się trafia do 





Miałam szczęście poobserwować zapracowanego dzięcioła, potem rozdokazywane sikorki czubatki [niestety fotek brak] a na koniec, gdy już wracałam, zobaczyłam pięknego, okazałego kozła sarny, który zerknął w moją stronę a potem… dosłownie rozpłynął się w powietrzu, błyskając na pożegnanie lustrem.
































Wyświetleń: 120
Udostępnij: