Nastawiłem się na borówkobranie, bo borówek podobno jest mnóstwo… i to się sprawdziło, co widać na tych fotkach.Trafiły się też pojedyncze piękne kurki.




Po nazbieraniu do wszelkiego typu pojemniczków borówek, zrobiliśmy wędrówkę do góry… doszliśmy tylko do 1100 metrów wysokościW lesie oznaki „grzybowego” ożywienia… gdzieniegdzie śluzowce i rosnące korzeniówki
Podziwiać mogliśmy piękne jaskrawe pięknorogi największe…
Można było podziwiać i smakować słodziutkich poziomek w lesie… i rosnących w gospodarstwach porzeczek… których nikt nie pozbiera do jesieni…
Przyznam, że pasące się na pastwiskach krowy, dziwiły się bardzo, po co idziemy w ten upalny dzień do lasu… ale nie tłumaczyłem im tego… byłoby to zbyt trudne do zrozumienia
Naładowałem akumulatoty na nowy tydzień, w środku tygodnia zrobię chyba prawdziwy wypad na grzyby… bo liczę, że po ostatnich opadach coś się z grzybkami ruszy…