kombiii pisze:Siedzę w biurze, obok Zdzicho,
Klima brzęczy sobie cicho.
Chłód przyjemny sie roznosi,
lecz me myśli błądzą cosik.
Tuż za oknem upał wielki,
Pysk trza włożyć do butelki.
Zimne, lodowate piwo,
wnet rozrusza myśli żywo.
Grzybki nie urosną wcale
ja się chociaż dziś nawalę ...
A ja....
Siedzę w biurze, obok Krycha
(niepodobna nic do Zdzicha )
Nie ma piffka, klima zdycha,
Łeb mi pęka, Krycha kicha
Nerwy czy początek grypki?...
Ach, do lasu wypad szybki...
W lesie pustki, nici z bibki
Namaluję sobie ....
Komp się wiesza, szef złorzeczy
Chyba sie tu nie rozbeczę
Nie, bo jutro już
PIĄTECZEK