Rowerowe wojaże
-
- Grzyb prosty
- Posty: 225
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2012, 07:31
- Imię: Waldemar
- Ulubione grzyby: Borowik,Czubajka Kania
- Lokalizacja: Sandomierz
- Pochwalił: 1 raz
- Pochwalony: 126 razy
- Kontakt:
Witam rowerowych grzybiarzy , też śmigam na rowerku raz więcej a raz mniej to zależy od czasu, w sezonie 2012 nakręciłem 6500 km w sezonie 2013 nakręciłem 2600km , w tym roku z braku śniegu na początku stycznia mam zrobione 160 km ale jak tylko zniknie to białe to siadam bez namysłu ,mój dzienny rekord to 147km , na grzyby wolę jednak jechać autem chociaż w sezonie grzybowym zawsze w sakwie wożę jakiś plastikowy pojemnik i porcje sosikowe zwożę do domku
kiedyś w czerwcu po moich leśnych trasach trafiłem na wysyp koźlarza, kompletnie nie byłem na to przygotowany a szkoda było zostawiać ich w lesie ,miałem na bagażniku taką małą sakwę i jakoś musiałem sobie dać radę .
zawsze śmigałem na starym poczciwym Raleigh M-Trax 1000 z 1994roku ,obecnie zmieniłem maszynę na Cuba Cls Cross z 2012
kiedyś w czerwcu po moich leśnych trasach trafiłem na wysyp koźlarza, kompletnie nie byłem na to przygotowany a szkoda było zostawiać ich w lesie ,miałem na bagażniku taką małą sakwę i jakoś musiałem sobie dać radę .
zawsze śmigałem na starym poczciwym Raleigh M-Trax 1000 z 1994roku ,obecnie zmieniłem maszynę na Cuba Cls Cross z 2012
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8093
- Rejestracja: środa, 23 czerwca 2010, 16:07
- Imię: Wojciech
- Ulubione grzyby: Borowiki
- Lokalizacja: Łódź
- Pochwalił: 587 razy
- Pochwalony: 2718 razy
- Kontakt:
Yakuza, Ale osakwowany rowerek, możesz sobie jeszcze dokupić taką,http://allegro.pl/torba-sakwa-na-rower- ... 04795.html ja kupiłem specjalnie pod telefon aby czasami na GPS spojrzeć
-
- Grzyb prosty
- Posty: 225
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2012, 07:31
- Imię: Waldemar
- Ulubione grzyby: Borowik,Czubajka Kania
- Lokalizacja: Sandomierz
- Pochwalił: 1 raz
- Pochwalony: 126 razy
- Kontakt:
Wojtas ,przypomniałeś mi o tej sakwie,raczej ją zakupie, jak się jedzie na cały dzień lub 2-3 dni to sakwy się przydają.Wojtas pisze:Yakuza, Ale osakwowany rowerek, możesz sobie jeszcze dokupić taką,http://allegro.pl/torba-sakwa-na-rower- ... 04795.html ja kupiłem specjalnie pod telefon aby czasami na GPS spojrzeć
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 5191
- Rejestracja: środa, 27 lipca 2005, 13:44
- Ulubione grzyby: Borowik szlachetny,Czubajka kania,Mleczaj rydz.
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalony: 400 razy
- Kontakt:
Miałbym do Was, miłośników dwóch kółek pytanie.
Otóż mam zamiar w tym roku kupić nowy rower, mój treking został w innym mieście (gdzie spędziłem parę lat), i nie będzie już do odzyskania.
Męczę się na pożyczonym góralu trzeci rok, i mam już dość. Przy trasach rzędu 80/100 km,(a mniej więcej w tych granicach robię wypady za miasto w wolne dni), cierpną mi ręce, tyłek boli itp, itd. To nie rower na eskapady.
Całą zimę przeglądałem oferty różnych producentów, pisałem na forach, i wydaje mi się, że dokonałem dobrego wyboru.
Wyższy model tej serii raczej już nie na moją kieszeń, a poza tym na razie nie wybieram się dookoła świata.
Co o nim myślicie ?
http://www.unibike.pl/expeditiongts.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Otóż mam zamiar w tym roku kupić nowy rower, mój treking został w innym mieście (gdzie spędziłem parę lat), i nie będzie już do odzyskania.
Męczę się na pożyczonym góralu trzeci rok, i mam już dość. Przy trasach rzędu 80/100 km,(a mniej więcej w tych granicach robię wypady za miasto w wolne dni), cierpną mi ręce, tyłek boli itp, itd. To nie rower na eskapady.
Całą zimę przeglądałem oferty różnych producentów, pisałem na forach, i wydaje mi się, że dokonałem dobrego wyboru.
Wyższy model tej serii raczej już nie na moją kieszeń, a poza tym na razie nie wybieram się dookoła świata.
Co o nim myślicie ?
http://www.unibike.pl/expeditiongts.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Robert Król - http://www.mojegrzybobrania.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 5191
- Rejestracja: środa, 27 lipca 2005, 13:44
- Ulubione grzyby: Borowik szlachetny,Czubajka kania,Mleczaj rydz.
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalony: 400 razy
- Kontakt:
Wiosna budzi się chyba na całego, choć wydaje mi się że ciut za wcześnie.
Po 24 godzinach spędzonych w pracy, rankiem gruchnąłem się do łóżka, budzik na 11stą, no bo przecież trzeba się troszkę przespać.
Po lekkim śniadaniu wskoczyłem więc na rower i wyruszyłem. Kierunek: Tyniec.
Miałem zamiar poszukać grzybów w nadbrzeżnych, porośniętych wierzbami miejscach, jednak po kilku próbach zrezygnowałem z tej opcji. Zbyt mokro i grząsko.
Nie miałem zamiaru ubłocony kontynuować dalszą podróż.
Za cel obrałem więc sobie Klasztor Benedyktynów w Tyńcu. Dawno tam nie byłem, a z dawnych lat dobrze pamiętam ten odcinek Wisły, gdzie często organizowaliśmy zawody wędkarskie.
Obecnie to fajna trasa, wałem Wiślanym można po ścieżce asfaltowej dojechać do samego stopnia wodnego, a jak już dojedziemy usiąść na jednej z ławeczek przy torze kajakowym, odpocząć, posilić się, porozmawiać z innymi rowerzystami. Jest fajnie.
Dalej, chcąc dojechać do Klasztoru już tak dobrze nie ma, ale to już niedaleko.
Na parkingu przy "Tarasach Tynieckich" mnóstwo samochodów się ustawiło, pogoda sprawiła że chętni wyrwania się z "oparów" centrum miasta licznie tu przybyli.
W linii prostej z centrum, to około 13km, więc jeśli ktoś z Was jeździ na rowerze po Rynku Głównym, lub Błoniach Krakowskich, porzućcie te nawyki, i wyruszcie te parę kilometrów poza miasto, z dala od zaduchu, spalin, i wszystkiego tego co unosi się jeszcze w powietrzu.
Kilka fotek z tej pierwszej, wiosennej mojej wycieczki przedstawiam.
Po 24 godzinach spędzonych w pracy, rankiem gruchnąłem się do łóżka, budzik na 11stą, no bo przecież trzeba się troszkę przespać.
Po lekkim śniadaniu wskoczyłem więc na rower i wyruszyłem. Kierunek: Tyniec.
Miałem zamiar poszukać grzybów w nadbrzeżnych, porośniętych wierzbami miejscach, jednak po kilku próbach zrezygnowałem z tej opcji. Zbyt mokro i grząsko.
Nie miałem zamiaru ubłocony kontynuować dalszą podróż.
Za cel obrałem więc sobie Klasztor Benedyktynów w Tyńcu. Dawno tam nie byłem, a z dawnych lat dobrze pamiętam ten odcinek Wisły, gdzie często organizowaliśmy zawody wędkarskie.
Obecnie to fajna trasa, wałem Wiślanym można po ścieżce asfaltowej dojechać do samego stopnia wodnego, a jak już dojedziemy usiąść na jednej z ławeczek przy torze kajakowym, odpocząć, posilić się, porozmawiać z innymi rowerzystami. Jest fajnie.
Dalej, chcąc dojechać do Klasztoru już tak dobrze nie ma, ale to już niedaleko.
Na parkingu przy "Tarasach Tynieckich" mnóstwo samochodów się ustawiło, pogoda sprawiła że chętni wyrwania się z "oparów" centrum miasta licznie tu przybyli.
W linii prostej z centrum, to około 13km, więc jeśli ktoś z Was jeździ na rowerze po Rynku Głównym, lub Błoniach Krakowskich, porzućcie te nawyki, i wyruszcie te parę kilometrów poza miasto, z dala od zaduchu, spalin, i wszystkiego tego co unosi się jeszcze w powietrzu.
Kilka fotek z tej pierwszej, wiosennej mojej wycieczki przedstawiam.
Robert Król - http://www.mojegrzybobrania.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 5191
- Rejestracja: środa, 27 lipca 2005, 13:44
- Ulubione grzyby: Borowik szlachetny,Czubajka kania,Mleczaj rydz.
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalony: 400 razy
- Kontakt:
Robert Król - http://www.mojegrzybobrania.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 5191
- Rejestracja: środa, 27 lipca 2005, 13:44
- Ulubione grzyby: Borowik szlachetny,Czubajka kania,Mleczaj rydz.
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalony: 400 razy
- Kontakt:
emilos66, rozważałem opcje z hamulcami tarczowymi, jednak po rozmowach na forach okazało się, że to nie jest tak ważne przy jazdach "wyprawowych". Dla mnie dobrym rozwiązaniem jest w tym modelu blokada hydrauliczna w widelcu. Ogólnie, jeżdżąc wcześniej na trekingu średniej klasy przeszkadzało mi resorowanie widelca podczas podjazdów na nierównym terenie, wytracasz wtedy rytm jazdy. Również amortyzacja sztycy siodełka wtedy przeszkadza. Przy długim podjeździe na takim przednim i tylnym resorowaniu jesteś okropnie zmęczony. Tu bym tylko dokupił sztywną sztycę od razu z wygodnym siodełkiem, by w razie zaplanowania podróży w teren górzysty szybko wymienić. Najbardziej mi tylko szkoda, że opony nie są zabezpieczone wkładkami. Ale i to można rozwiązać. Jednak, tak jak pisałem w tekście, najbardziej przydała by mi się właśnie ta kierownica (ósemka), bo na długich trasach wciąż miałem problemy z cierpnięciem dłoni. Jak ktoś jeździ 30-40km dziennie, to może tego się nie odczuwa, ale kiedy musisz pokonać 120-150 wyjeżdżając rankiem, a wracając o zmierzchu do domu, to wtedy szuka się rozwiązań by polepszyć swoje samopoczucie.
Robert Król - http://www.mojegrzybobrania.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 5191
- Rejestracja: środa, 27 lipca 2005, 13:44
- Ulubione grzyby: Borowik szlachetny,Czubajka kania,Mleczaj rydz.
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalony: 400 razy
- Kontakt:
No i wybrałem się dziś na rowerku, chyba zmobilizowała mnie niezbyt "przyjazna" prognoza na nadchodzące dni.
W ostatnim czasie często jeździłem do Rudna, ale drogą Krzeszowicką.
Tym razem chciałem sprawdzić las Zabierzowski od drugiej strony.
Tak więc po powrocie rankiem z pracy, szybki prysznic i do wyrka. Budzik na 11stą, wystarczy 3 godzinki snu.
Przed 12stą wyruszam, do plecaka butelka wody i kawałek gorzkiej czekolady. Wystarczy na kilka godzin.
Pomykam na Mydlniki, wpadam na szlak rowerowy "Orlich Gniazd", następnie przy Podkamyczu w prawo na Szczyglice, przejazd pod autostradą, przez mostek na Rudawie, przecinam drogę Zabierzowską, kilkadziesiąt metrów asfaltem, skręt w pierwszą w prawo (jeszcze asfaltem), a potem hm....
...ale właśnie to jest fajne. Nie wiesz co Cię czeka, nie wiesz czy wrócisz na czas, nie wiesz, po prostu nie wiesz.
Wiem jedno po tej wycieczce. Cały szlak rowerowy "Orlich Gniazd" przejadę sobie jeszcze zapewne, ale w odwrotnym kierunku. W tym przypadku, jak dla mnie to zbyt duży wysiłek, no, niestety, latka robią swoje.
Po wjeździe w wąwóz było ciężko, cała droga około 10% nachylenia pod górę, można spokojnie jechać kiedy grunt widoczny, ale gdy wąwóz to dywan z liści, kółka grzęzną na 40 cm. Po kilku metrach jazdy tym gąszczem liści wpadam na jakieś gałęzie przysypane, spadam z roweru i rozwalam łydkę o ostre krawędzie pedała. Wystarczy.
W każdym razie jeszcze jakieś dwa kilometry wspinam się tym wąwozem, i odbijam w las. Tam, gdzie mam nadzieję znaleźć choć odrobinę wilgoci. Jest okropnie sucho.
Kiedy leżałem po wywrotce, ujrzałem takie małe pomarańczowe robaczki, jakby kleszcz wielkości główki zapałki (fotka w innym temacie), a wracając lasem w leszczynach grzybki, wydaje mi się że to zimówki. Okropnie zaschnięte.
A odległość, myślę patrząc na mapę że około 17/18 kilometrów w jedną stronę.
Pogoda była piękna, niczego nie żałuję.
W ostatnim czasie często jeździłem do Rudna, ale drogą Krzeszowicką.
Tym razem chciałem sprawdzić las Zabierzowski od drugiej strony.
Tak więc po powrocie rankiem z pracy, szybki prysznic i do wyrka. Budzik na 11stą, wystarczy 3 godzinki snu.
Przed 12stą wyruszam, do plecaka butelka wody i kawałek gorzkiej czekolady. Wystarczy na kilka godzin.
Pomykam na Mydlniki, wpadam na szlak rowerowy "Orlich Gniazd", następnie przy Podkamyczu w prawo na Szczyglice, przejazd pod autostradą, przez mostek na Rudawie, przecinam drogę Zabierzowską, kilkadziesiąt metrów asfaltem, skręt w pierwszą w prawo (jeszcze asfaltem), a potem hm....
...ale właśnie to jest fajne. Nie wiesz co Cię czeka, nie wiesz czy wrócisz na czas, nie wiesz, po prostu nie wiesz.
Wiem jedno po tej wycieczce. Cały szlak rowerowy "Orlich Gniazd" przejadę sobie jeszcze zapewne, ale w odwrotnym kierunku. W tym przypadku, jak dla mnie to zbyt duży wysiłek, no, niestety, latka robią swoje.
Po wjeździe w wąwóz było ciężko, cała droga około 10% nachylenia pod górę, można spokojnie jechać kiedy grunt widoczny, ale gdy wąwóz to dywan z liści, kółka grzęzną na 40 cm. Po kilku metrach jazdy tym gąszczem liści wpadam na jakieś gałęzie przysypane, spadam z roweru i rozwalam łydkę o ostre krawędzie pedała. Wystarczy.
W każdym razie jeszcze jakieś dwa kilometry wspinam się tym wąwozem, i odbijam w las. Tam, gdzie mam nadzieję znaleźć choć odrobinę wilgoci. Jest okropnie sucho.
Kiedy leżałem po wywrotce, ujrzałem takie małe pomarańczowe robaczki, jakby kleszcz wielkości główki zapałki (fotka w innym temacie), a wracając lasem w leszczynach grzybki, wydaje mi się że to zimówki. Okropnie zaschnięte.
A odległość, myślę patrząc na mapę że około 17/18 kilometrów w jedną stronę.
Pogoda była piękna, niczego nie żałuję.
Robert Król - http://www.mojegrzybobrania.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze
jest, by żyć dla powrotu."
-- Antoine de Saint - Exupéry
-
Autor tematu - Grzybobiorca
- Posty: 1400
- Rejestracja: niedziela, 23 września 2012, 17:32
- Imię: Emil
- Ulubione grzyby: Mleczaj rydz
- Lokalizacja: Białystok
- Pochwalił: 25 razy
- Pochwalony: 323 razy
U mnie sezon rowerowy rozpoczęty co prawda późno bo około tydzień temu ale rowerek oczyszczony, napęd nasmarowany i pozostaje tylko hulać bo benzyna droga
Miesiąc temu kupiłem tego oto sprzęta https://nagrzyby.pl/galeria/d/1131483-1/TRR9hoV.jpg
https://nagrzyby.pl/galeria/d/1131481-1/0AT1jfn.jpg do niego benzyna strasznie droga bo pali 11,2 L/100. W maju gaz zakładam to opłaty stanieją o połowę
Miesiąc temu kupiłem tego oto sprzęta https://nagrzyby.pl/galeria/d/1131483-1/TRR9hoV.jpg
https://nagrzyby.pl/galeria/d/1131481-1/0AT1jfn.jpg do niego benzyna strasznie droga bo pali 11,2 L/100. W maju gaz zakładam to opłaty stanieją o połowę
Pozdrawiam