Nadir,
hittmanka dzięki
Faktycznie, psychologia się kłania. Od wczoraj mam jeszcze większą motywację.
Przytycie mi nie grozi, zasada jest prosta MŻ, mniej żryj
Już sobie z tym poradziłem, nie potrzebuję talerza ziemniaków, 3 schabowych i tony surówki.
Dużo piję wody z sodą, ponad 2 litry plus normalne napoje codzienne, przed snem zawsze talerz owsianki.
I podstawa dla mnie od dietetyczki - nie mieszanie białek. Przykład mieszania białek: schabowy. Mięso i jajo.
I oczywiście ćwiczenia, które wykonuje codziennie oraz normalny ruch. Jak pisałem trochę mnie ogranicza brak biegania, ale rower i chodzenie w zupełności wystarczą. Praca ponad 12 godzin na dobę też robi swoje.
Plusy: ja się czuję lepiej, moje serce czuje się lepiej, moje ciśnienie ma się lepiej. I o to chodzi, aby otworzyć wreszcie oczy na stan swojego zdrowia i zabrać się za siebie. Jeśli ktoś ma wątpliwości, komuś się nie chce, to robi krzywdę sobie i bliskim.
Ja chce trochę pożyć, mam plany i dla kogo żyć
Miłego dnia, jadę do drugiej pracy.