W tym roku po raz pierwszy natknąłem się na gąsówkę fioletowawą, ale jej kolor wzbudził u mnie wszelkie podejrzenia, że jest to grzyb co najmniej niejadalny
Jakież było moje zaskoczenie, gdy ze zrobionych fotek zidentyfikowałem ją dopiero w domu... Niestety delektować mogę się już tylko jej widokiem, bo została w lesie - takiego błędu drugi raz nie popełnię
Drugi ciekawy nowo odkryty grzybas, jakiego w tym roku poznałem (na przełomie września i października), to łuszczak zmienny.
Pierwszy raz natrafiłem na niego w lesie liściastym szukając opieniek miodowych. Pomimo tego, że te grzyby rosną wręcz kępami na pniach i na pierwszy rzut oka wyglądają jak przysłowiowe "psiary", wzbudziły moje zainteresowanie swoim nietypowym wyglądem kapeluszy (wyraźna granica barw) no i oczywiście przyjemnym grzybowym zapachem. Nakosiłem więc trochę tego towaru i zabrałem do domu w celach badawczych
Przez dwa dni przekopywałem chyba wszystkie możliwe atlasy i opisy, bo wszędzie jest pełno ostrzeżeń, że można tego łuszczaka pomylić ze śmiertelnie trującą hełmówką obrzeżoną.
Wszystko wskazywało jednak na łuszczaka zmiennego.
Również po zrobieniu wywiadu u dwóch osób dość dobrze znających się na grzybach w obu przypadkach padła odpowiedź, że jest to łuszczak zmienny. Rozpoznanie na portalu ("jaki to grzyb") również dało odpowiedź: łuszczak zmienny.
Byłem więc pewien odkrycia i ponownie wybrałem się na odkrytą miejscówkę - tym razem konkretnie po łuszczaki
Poprzednie, pierwsze zbiory musiałem ususzyć, bo badania trwały tyle, że już tylko na to się nadawały. A te świeżo przyniesione przebrałem i podzieliłem - część na susz, a część do gara. Zanim zaczęła się degustacja, najpierw ponownie przejrzałem atlasy, by się upewnić czy to jest to. Pierwsza porcja poszła do gara i po obgotowaniu byłem trochę zawiedziony smakiem, bo grzybki zalatywały lekko "podeszwą" (posmak starocia). Kolejna próba, to świeże grzybaski wrzucone na patelnię i okraszone dwoma jajkami - tu wrażenia były dużo lepsze. Czułem, że to musi być dobry kulinarnie grzyb, (podobno jest hodowany na skalę przemysłową), więc kilka dni później kolejny raz wyruszyłem po zaopatrzenie. Tym razem głównym zbiorem okazała się opieńka miodowa, ale dwie kępki łuszczaków też się znalazły i były one w dużo lepszym stanie niż te wcześniejsze (młodsze jaśniejsze i bardziej suche owocniki), no i smak po ugotowaniu okazał się też lepszy - bez posmaku starocia.
Podsumowując - poniżej parę moich uwag na temat łuszczaka zmiennego:
Zbieranie: Trzeba naprawdę solidnie grzybasy zidentyfikować, bo ryzyko pomyłki jest ogromne. Zbierając łuszczaki trzeba każdy egzemplarz dokładnie obejrzeć bo to, że rosną one w kępach nie oznacza, że pomiędzy nimi nie rośnie coś innego. Rozpoznanie cech makroskopowych jest najpewniejsze u świeżych egzemplarzy prosto z pnia, bo jest to dość delikatny i higrofaniczny grzyb, więc wyturlany w koszyku przez parę godzin ma już trochę inny wygląd. Nie wolno więc ich hurtowo kosić i garściami ładować do koszyka. Zbierając je na tym samym pniu napotykałem pomiędzy łuszczakami pojedyncze opieńki miodowe oraz jakieś inne grzybki (nie były to żadne hełmówki, ale łuszczaki też nie). Trzeba więc być bardzo ostrożnym.
Wrażenia kulinarne: Grzyb znakomity smakowo i bardzo aromatyczny (trochę przypomina mi twardzioszka przydrożnego). Jednak stare mocno wyrośnięte owocniki trącą trochę starociem, więc lepiej od razu je pomijać.
Pyszny jako dodatek do jajecznicy, (wydaje mi się, że jest dość lekkostrawny).
Znakomity na farsz do pierogów, pasztecików itp. (pasztecikami z kapustą i dodatkiem tego grzybaska zajadałem się przez 2 dni).
Największe chyba emocje smakowe wzbudził jednak u mnie susz dodany do czerwonego barszczu - to po prostu było niebo w gębie! (żona potwierdza
)
A dzisiaj właśnie delektowałem się bigosem z dodatkiem suszonych łuszczaków - też pychota (wchłonąłem 3 talerze bigosu, aż mnie brzucho rozbolało - z przejedzenia oczywiście
).
Brakuje mi tylko wrażeń z marynaty - ale przy następnych zbiorach nie omieszkam wypróbować
Najlepsze jest to, że moją metę na łuszczaki mam w pobliskim lesie (jakieś 4-5 km od domu) :064: