Człowieku, sprawa przed wyruszeniem przemyślanaviragolo pisze: ↑poniedziałek, 28 września 2020, 12:16- człowieku, przemyśl sprawę zanim wyrządzisz sobie (lub komuś) dużą krzywdę.
Zacznij od dokładnej nauki gatunków i nic nie zbieraj do domu, tylko oglądaj, porównuj z atlasem i nie zbieraj. Po kilku wyprawach (najlepiej z kimś) zacznij zbierać grzyby mające hymenofor rurkowy ("gąbkę" pod spodem a nie blaszki). Do zbierania grzybów blaszkowych jeszcze daaaaaaaaaleka droga.
Zacznij również od rozpoznawania grzybów najbardziej niebezpiecznych. Muchomor zielonawy, zabójca nr. 1 w naszych lasach, nie ma żadnych kropek.
Wszystko co zebrałeś bezwzględnie wyrzuć. Do koszyka nie może trafić ani jeden nierozpoznany przez Ciebie owocnik (grzyb), nawet malutki. Ułamany kawałek Muchomora zielonawego i wątroba do wymiany, a w Polsce bym nie liczył na szybki przeszczep. Musisz podejść do tego ze zdecydowanie większym respektem.

Oczywiście, że poszperałem tu i tam od wykładu dla radia Justyna Kołka, po czytanie o niebezpiecznych gatunkach jak zielonawy sromotnikowy czy lisówka. O "pochwie" również wiem. Gdy wspominałem na samym początku, że źle sie do tego zabrałem - miałem namyśli że prócz pol koszyka kani (pusta łodyga, charakterystyczny kapelusz, przerwa miedzy trzonem i blaszkami, kołnierzyk który można przesuwać) i jednego z "siateczką" nie blaszkami, zebrałem pół drugiego koszyka grzybów "niepewnych".
Żaden z nich nie przypomina ani sromotnika ani lisówki no chyba ze ta potrafi przybrać barwę jasnobrązową/beżową a nie tylko pomarańczową. Póki co nawet nie pomyślałbym o jakiejkolwiek konsumpcji... W sumie pożałowałem po powrocie, bo ponoć człowieka truje ale natura je kocha, ale zamiast wyrzucenia rozłożyłem je na gazetach i postanowiłem dowiedzieć się co takiego znalazłem, a nuż coś dobrego się trafiło. Ale skoro twierdzisz [tak zrozumiałem] że nawet leżenie grzyba trującego przy jadalnym wyklucza tego drugiego z kuchni to jest to nowa rzecz której się nauczyłem

Jestem tu bo chce się dowiedzieć co to za grzyby i czy następnym razem zwracać na nie uwagę czy je omijać. A działanie na własną rękę dobrze nie wróży (wczoraj byłem pewny, że te czerwone to Gołąbek Wymiotny czy jakiś inny z jadalnych czerwonawych - dziś czy to nie przypadkiem gąska / gołąbek maślany ? tak? coś takiego, przy pocieraniu nóżka staje się czerwona - trujący grzyb. A te wielkie... to w sumie może być zasłonak rudy? ) DLATEGO pytam o rade

Tak więc nie wiem czy to ta nowa moda, czy może to przez moje lekkie palce po paru piwach i lekceważący ton,
ale walka z atlasem nie była łatwa a wydaje się że wiem mniej niż wiedziałem wcześniej.
Pozdrawiam