Po raz pierwszy pojechałam w lasy w okolice Batorówka (oczywiście te, które nie są Parkiem Narodowym Gór Stołowych). Zbierałam się na tę wyjazd już od dłuższego czasu, ale zawsze lądowałam gdzie indziej... Krótka wizyta zaowocowała kilkoma prawdziwkami i podgrzybkami. Ludzi, jak na środowe przedpołudnie sporo, każdy miał mniej lub więcej grzybów, głównie prawdziwków. Były też śliczne pięknorogi, ponurniki aksamitne i niekształtne oraz dużo innych, których nie znam. Następnym razem wezmę aparat foto ze sprawną baterią.
Hej, faktycznie Jeżów Sudecki no, ale Jelenia Góra lepiej brzmi Tak, ojciec przez ponad 20 czy 30 lat chodził tylko za Nowy Krzyż i zawsze grzybków było pod dostatkiem. Ja wtedy nie zbierałem i nie jadłem, ale też w zasadzie zacząłem od tego lasu, ale ostatnio słabo z nim i już rzadko tam jestem. Choć tak naprawdę to zacząłem w Staniszowie, ale to były lata osiemdziesiąte a później długa przerwa. Wystarczyło jedno wyjście z ojcem około 10 lat temu i się uzależniłem a las za Nowym Krzyżem już mi nie wystarczał a gdzieś daleko nie jeżdzę, chodzę po lokalnych lasach i to mi wystarczy.
20.09.2020
Znaleziony piękny prawdziwek, tak dużego zdrowego oprócz trzonu dawno nie widziałem, rósł sobie centralnie w kupce gałęzi. Wyszedłem dość późno, bo o 12-stej byłem w lesie i tylko tak przez przypadek, że akurat autobus nadjechał.
Pierwsze opieńki i czeremcha, ta już poobierana i w zamrażalniku. Obawiam się tylko czy nie będzie robaczków, tych małych białych. Jeszcze zebrana miechunka.
Problem jest taki, że te sosy na śmietanie z makaronem jakoś mnie nie przekonują, albo coś źle robię. Z kurek były dobre, z prawdziwków i innych już nie. Najlepsze takie smażone z cebulką do pieczywa lub pieczonego kurczaka z ziemniakami, te są super. Opieńki mnie nie przekonują w ogóle, może to kwestia zrobienia. Kolega z pracy chwalił i to takie większe jak smaży w panierce na masełku. Zobaczę jak teraz wyszły obgotowałem 5 minut od wrzątku, póżniej na patelnię z cebulką i smażyłem około 15-20 minut. Suszone prawdziwki są dobre w sosie z mięsem, muszę ogólnie coś pokombinować ze świeżymi w sosie, ale bez śmietany. Jeszcze grzybki będą to będzie można po testować. A tak w ogóle to najlepsze są kanie, ale nie mam miejsc na nie Kolega mówił, że właśnie na Górze Szybowcowej się pokazały, dlatego się wdrapałem, ale niestety już nie było. Teraz patrze sobie z kamery
Żadnych grzybiarzy aż dziwne. Może myślą, że grzybów nie ma, bo sucho a tu taka niespodzianka. Obszedłem tylko kawałek lasu, ominąłem dwie fajne miejscówki.
Jelenia Góra 27,30 wrzesień i 02,04,09,12,18 październik 2020
Ostatnim (18.10) razem wypad do lasu po kanie, pierwszy raz w tym roku w tym miejscu. Pozyskane w drodze powrotnej dzika róża, głóg i jarzębina, taki mix na wino a do tego jabłka na kompot. Kanie były, więc sukces a do tego zdrowy duży czerwony kozak (gąbkę prawie zawsze wycinam) jeden maślak pieprzny i jeden kozak.