W zeszłym tygodniu będąc w borowikowym lesie przeczuwałem, że do spotykanych w nim różnorodnych gatunków grzybów lada moment powinny pojawić się wyczekiwane borowiki. No i wreszcie się stało - dziś i ja mogę pochwalić się ceglastymi znaleziskami

Otóż dość szybko po wejściu w las napotkałem na tę 8-członkową rodzinkę
To szybkie znalezisko wytężyło mój wzrok na dalszy spacer i uświadomiło, że warto się mocno rozglądać. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc od razu zacząłem wyobrażać sobie, że co chwilę będę schylał się po kolejne ceglaste, ale niestety dalej nie było już tak kolorowo - trzeba było się nachodzić, by znaleźć kolejne pojedyncze sztuki.
Ulubieniec dnia:
Znalazłem jeszcze takie 3 olbrzymy, na widok których wypowiadałem na głos niecenzuralne słowa
Zostawiłem je nieruszone w lesie, niech sobie dożyją spokojnej starości
Do domu wróciłem z 17 zgrabnymi ceglakami - w sam raz na duży sosik... Zenit, narobiłeś smaka tym wczorajszym newsem z przepisem
Wstyd się przyznać, ale będzie to mój sosowy debiut, więc mam nadzieję, że brzuch nie rozboli po ceglakach bez gotowania
Znalazłem również sporo podgrzybkowatych, jednego koźlarza oraz już mocno przerośniętego prawdziwka - skupiony na ceglakach zostawiłem wszystkie w lesie, bez pazerniczenia
Co dziwne, dziś wszelkich innych grzybów było już o wiele mniej, jak tydzień temu. Chyba, że stałem się na nie ślepy po lataniu za ceglakami.
Po zejściu mojej borowikowej miejscówki postanowiłem zwiedzić jakiś nowy dla mnie las i wybór padł na las przy Rydzynach. Gdzieś kiedyś słyszałem, czy czytałem, że całkiem niezły las na grzyby, ale jak dla mnie tragedia. Od dawna zamierzałem się w nim rozejrzeć i byłem ciekaw, czego się tam spodziewać i totalne rozczarowanie. Szedłem głównie mniejszymi i większymi ścieżkami. Mijany las nie zachęcał do wejścia. Nudny, suchy las, w większości liściasty lub mieszany, bliżej ziemi same krzaki, ciągle jagodziny, paprocie, trawy. Był to 14-kilometrowy spacer pełen zirytowania. 2 razy zboczyłem ze ścieżek, gdy napotkałem większe skupiska jodeł, licząc na jakieś nowe ceglaste miejscówki, ale niestety. Jedyne spotkane grzybki, trochę słabo.
Domyślam się, że większość z Was miało do czynienia z tym lasem. Macie jakąś inną opinię na jego temat? Może w sezonie faktycznie jest tam po co zajrzeć?
Z grzybowego dnia jestem jednak zadowolony (przede mną sosik z ceglaków

), chociaż nogi spacer mocno odczuły - łącznie 24 km.
Ten weekend już chyba sobie odpuszczę, w przyszły nie ma mnie w kraju, więc jestem ciekaw, czy za 2 tygodnie będzie już można kosić grzybki na potęgę, a może już szlachetne ruszą śmielej. Chociaż już powoli susza się zaczyna robić, oby więc popadało
