: piątek, 27 września 2013, 14:32
Ja byłem w środę w Choszczówce z kolegą, zebraliśmy dużo grzybów, ja duży wiklinowy kosz, kolega wiaderko, ale musieliśmy zwiedzić nowe, odległe dla nas rejony i przejść naprawdę solidny kawał, bo tereny nam znane niestety strasznie przebrane i wydeptane...
Sporo kań głównie młodych, aczkolwiek jedna patelnia . W końcu znalazłem kanie czerwnieniejące w jednym miejscu z sowami i teraz mam już pewność, co jest co. No może jeszcze brakuje mi czubajeczek dla pełnej świadomości.
Kolega niespecjalnie zna się na grzybach i w jednym miejscu zdarzyło się coś śmiesznego. Weszliśmy w miejsce, które znam i z daleka zobaczyłem uwijającego się jak mały motorek grzybiarza, pomyślałem, że musi być sporo grzybków i się nie pomyliłem. Koźlaki, borowiki, ale najwięcej maślaków. Kolega lubi zbierać maślaki, bo mu się podoba ich kolor i obfitość wysypu( skądinąd wyjątkowo ich dużo było w tę środę). Grzybiarz gdy nas zobaczył, z miejsca przyspieszył, co było dla mnie znakiem, że kozaki nie zawiodły. Rozeszliśmy się z kolegą i ów gość podszedł do niego i 'podpowiedział' mu, że w jednym miejscu jest dużo maślaków i że takich grzybów nie zbiera. Dzięki temu zyskał na czasie i mógł zebrać więcej bardziej wartościowych grzybów... Dopiero później kolegę uświadomiłem, że to raczej nie była życzliwość.
W drodze powrotnej trafiliśmy na ćwierćinteligenta, który wjechał do lasu kombiakiem i się zakopał. Zostawiliśmy go, żeby miał nauczkę, że do lasu nie wjeżdża się autami. Mam nadzieję, że dziki mu się do tyłka dobrały
Jutro jadę z tatą do Białobrzegów, może zbierzemy trochę opieniek.
Sporo kań głównie młodych, aczkolwiek jedna patelnia . W końcu znalazłem kanie czerwnieniejące w jednym miejscu z sowami i teraz mam już pewność, co jest co. No może jeszcze brakuje mi czubajeczek dla pełnej świadomości.
Kolega niespecjalnie zna się na grzybach i w jednym miejscu zdarzyło się coś śmiesznego. Weszliśmy w miejsce, które znam i z daleka zobaczyłem uwijającego się jak mały motorek grzybiarza, pomyślałem, że musi być sporo grzybków i się nie pomyliłem. Koźlaki, borowiki, ale najwięcej maślaków. Kolega lubi zbierać maślaki, bo mu się podoba ich kolor i obfitość wysypu( skądinąd wyjątkowo ich dużo było w tę środę). Grzybiarz gdy nas zobaczył, z miejsca przyspieszył, co było dla mnie znakiem, że kozaki nie zawiodły. Rozeszliśmy się z kolegą i ów gość podszedł do niego i 'podpowiedział' mu, że w jednym miejscu jest dużo maślaków i że takich grzybów nie zbiera. Dzięki temu zyskał na czasie i mógł zebrać więcej bardziej wartościowych grzybów... Dopiero później kolegę uświadomiłem, że to raczej nie była życzliwość.
W drodze powrotnej trafiliśmy na ćwierćinteligenta, który wjechał do lasu kombiakiem i się zakopał. Zostawiliśmy go, żeby miał nauczkę, że do lasu nie wjeżdża się autami. Mam nadzieję, że dziki mu się do tyłka dobrały
Jutro jadę z tatą do Białobrzegów, może zbierzemy trochę opieniek.