Fotorelacje z grzybobrań 2019
: niedziela, 22 września 2019, 17:05
Skarb Majerzowego Lasu
Ta niedziela była piękna jak ostatni pocałunek lata! Temperatura dobiła do +20°C, przy ciśnieniu 1020 hPa, absolutnie bezchmurnym niebie i z ognistym słońcem nad górami.
Po obiedzie wybraliśmy się na spacerek do podmiejskiego lasu na Majerzówce – ot tak bez jakichś wielkich zamiarów.
- Jak znajdziemy coś, to nie bierzemy, bo mamy już wszystkiego na full – powiedziałem do Ani – no chyba, że się trafi jakiś leśny mózg.
Tak też zrobiliśmy – bez koszyka poszliśmy na spacerek.
W Majerzowym Lesie było ciepło i wilgotno. Idealna pogoda dla grzybów. No i rzeczywiście – rosły tam jakieś purchawki i podgrzybki trafiały się czekoladowe maślaki i koźlarze. Fotografowaliśmy je i szliśmy dalej. W brzezinie niestety nie było żadnego kozaka, więc weszliśmy znów pomiędzy sosny i świerki, aż nagle…
- To chyba jest mózg…! – powiedziała Ania rozemocjonowanym głosem wskazując pod pobliską sosnę.
Spojrzałem i ja. Faktycznie, to był największy szmaciak gałęzisty jakiego widziałem. Po powrocie do domu zmierzyliśmy go i zważyliśmy. Miał on wymiary 34 x 28 x 23 cm, jego masa wynosiła 0,566 kg. Prezentował się idealnie w zestawie martwej natury… Może kiedyś rzucę to na płótno?
Wracamy do domu, po drodze fotografujemy ślady pobytu bobrów w naszej okolicy. O godzinie 13:40 nad Pasmem Babiogórskim powoli przelatują trzy helikoptery – czyżby jakieś ćwiczenia? Ale nie, to chyba sam Oberprezes Wszystkich Prezesów chciał się przelecieć nad górami… Jest ciepło i miło, wiatr z południa. Czyżby pojawiło się l’ete Indien z piosenki Joe Dassina?
Zdjęcia - https://grzybypl.blogspot.com/2019/09/s ... -lasu.html
Ta niedziela była piękna jak ostatni pocałunek lata! Temperatura dobiła do +20°C, przy ciśnieniu 1020 hPa, absolutnie bezchmurnym niebie i z ognistym słońcem nad górami.
Po obiedzie wybraliśmy się na spacerek do podmiejskiego lasu na Majerzówce – ot tak bez jakichś wielkich zamiarów.
- Jak znajdziemy coś, to nie bierzemy, bo mamy już wszystkiego na full – powiedziałem do Ani – no chyba, że się trafi jakiś leśny mózg.
Tak też zrobiliśmy – bez koszyka poszliśmy na spacerek.
W Majerzowym Lesie było ciepło i wilgotno. Idealna pogoda dla grzybów. No i rzeczywiście – rosły tam jakieś purchawki i podgrzybki trafiały się czekoladowe maślaki i koźlarze. Fotografowaliśmy je i szliśmy dalej. W brzezinie niestety nie było żadnego kozaka, więc weszliśmy znów pomiędzy sosny i świerki, aż nagle…
- To chyba jest mózg…! – powiedziała Ania rozemocjonowanym głosem wskazując pod pobliską sosnę.
Spojrzałem i ja. Faktycznie, to był największy szmaciak gałęzisty jakiego widziałem. Po powrocie do domu zmierzyliśmy go i zważyliśmy. Miał on wymiary 34 x 28 x 23 cm, jego masa wynosiła 0,566 kg. Prezentował się idealnie w zestawie martwej natury… Może kiedyś rzucę to na płótno?
Wracamy do domu, po drodze fotografujemy ślady pobytu bobrów w naszej okolicy. O godzinie 13:40 nad Pasmem Babiogórskim powoli przelatują trzy helikoptery – czyżby jakieś ćwiczenia? Ale nie, to chyba sam Oberprezes Wszystkich Prezesów chciał się przelecieć nad górami… Jest ciepło i miło, wiatr z południa. Czyżby pojawiło się l’ete Indien z piosenki Joe Dassina?
Zdjęcia - https://grzybypl.blogspot.com/2019/09/s ... -lasu.html