A Mistrz Ciętej Riposty od razu to wypatrzył
No, jak już zmieniono tytuł wątku na obszerniejszy, to mogę zaprezentować mój patent

Nie żebym nie miała kosza- mam, i to nawet 3, ale i tak zwykle łapię tę anużkę:
Z koszem mi jakoś ciężko i niewygodnie, albo mi się obija o nogi, albo wrzyna w przedramię. A poza tym lubię mieć ręce wolne ( a w kieszeni garść soli, tak na wszelki wypadek

). Koszyk wprawdzie plastikowy, ale ażurowy, torba z fizeliny z długimi uszami, a więc lekka i przewiewna i można ją nosić na ramieniu. Ważne, żeby obwodem dokładnie przylegała do koszyka, żeby grzybki nie wpadały pomiędzy ścianki. To na fotce to zbiór z 20.lipca, ale w razie potrzeby zmieści się do niej zawartość 2, a może i 3 koszy ( ostatnio w środę była zapełniona prawie po brzegi

)
Wady: dość nietrwała, zalety: kosztuje grosze. Zwykle się staram, żeby była w jakimś pomarańczu albo innym jaskrawym kolorze, żeby ją spokojnie zostawić na kilka chwil i nie zgubić.