Jest taki stary dowcip: Przechodził Jasio koło koparki i... dał się nabrać.

Tak ja dziś dałam się nabrać słońcu, które wyszło dosłownie na moment a potem było to samo, co ostatnio: szarość, szarość i... zimno, coraz zimniej, bo wiatr się wzmagał. Ale, nic to! Co zmarzłam to moje, a co widziałam, też moje. Dzisiaj też odpowiedziałam sobie na pytanie: co to oznacza, że jest dużo czarek? Kiedy przestaje się je liczyć. No dobra, już nie smęcę, bo mi jaki "Pan Tadeusz" z tego wyjdzie.
.
.
Szyszkolubka jakiś kolec sobie na "czapce" zapodała, może na karnawałowe balety się wybiera? No wiem, widać po grzybaskach, że są w stanie zlodowacenia, ale taki urok stycznia. Jakkolwiek temperatura mnie zaskoczyła. Na minus. Nie tylko mnie, sztywnych latolistków widziałam kilka.
