Prawdę mówiąc, nie miałam dziś w planie żadnego wypadu do lasu. Ale koło 10.00 odniosłam wrażenie, że się wypogadza, więc postanowiłam wypróbować kupione wczoraj buty do łazikowania w czasie roztopów. Śniegu sporo stopniało, pomógł w tym wczorajszy deszcz, ale w lesie go nadal nie brakuje. Trochę czułam się jak w dzieciństwie, włażąc dla zabawy w kałuże.
Pojawiły się nieliczne pieniążniczki szyszkowe, za to mnóstwo widziałam w różnych miejscach lasu grzybówek dzwoneczkowatych i wprost zatrzęsienie łycznika białawego. W ogóle grzybków nie brakuje.
Bardzo ucieszyło mnie znalezienie [po raz drugi] stroczniczka złotawego [R na CzL], wielką frajdę sprawiło mi także focenie 6 gili, które przez dłuższą chwilę mi pozowały.
Akumulatory naładowane. Na jak długo? Do następnego „zachcenia”.
Jak zwykle piękne zdjęcia. Gratulacje. Zazdroszczę tych wypadów do lasu o każdej porze roku.Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się, że mam stałą Czytelniczkę. 🙂 O tak, możliwość bywania w lesie w każdej porze roku jest cenna. A może i bezcenna. 🙂
Pozdrawiam cieplutko